Kiedyś siostra wróciła z imprezy u kogoś z przepisem na zdrowe, w miarę dietetyczne, śledziki – w dodatku szybkie i smaczne. Oczywiście nie byłabym sobą, jakbym nie zmodyfikowała, więc teraz przepis wygląda tak:
1 słoik śledzi marynowanych (takie płaty w zalewie, pewnie można kupić bardziej luzem) – tak ze 400 gramów, wedle uznania właściwie
1 duża cebula czerwona
1 pęczek szczypiorku
koncentrat pomidorowy
olej roślinny (w przepisie była oliwa z oliwek, ale mi nie smakowało z oliwą, to dodaję teraz olej)
Śledzie pozbawiamy skórki, kroimy w takie mniej więcej kwadraty (ja wolę ciut mniejsze formy, lepiej się potem zjada), cebulę w kosteczkę, szczypiorek podobnie – i układamy na przemian :
Śledzie + cebula czerwona + koncentrat + śledzie + szczypiorek + koncentrat itd… koncentratu po odrobince, bo jest taki gorzkawy… Na koniec kilka kropli (no dobra, tak z dobrą łychę) oleju i bez zbytniego mieszania postawić na stół. Potem tylko na talerz zgarniać trochę od dołu. Fajna przekąska, zawsze na Wigilię robię dla całej rodziny
A tak wygląda w misce :
Zapomniałam zareklamować swoje odkrycie pt „Słój pełen ryby” – czyli dość duży słoik z samymi płatami śledziowymi, bez dodatków cebuli, marchewek i innych śmieci-wypełniaczy, niestety nie umiem tu dodać zdjęcia, więc tylko napiszę, że można sobie wygooglać jak to wygląda, na przykład tutaj : https://kwit.pl/products/komersmag_sloj-pelen-ryby-sledziki-bez-cebuli_500g – polecam, może tanie nie są, bo potrafią kosztować bliżej 20 zł, są tylko dostępne w Auchan (nigdzie indziej jeszcze nie trafiłam) ale warto. potrafię cały tydzień codziennie jeść kanapkę ze śledziem